Wielki mi problem pomyślała Katarzyna, przecież takie kodeki to żadna filozofia, kodeki do filmów. A jej koleżanka z klasy, Gabriela łaziła za Marcinem, jak głupia, wymyśliła sobie taki właśnie pretekst, żeby się z nim umówić.
Chciała go zaprosić do siebie do domu i nie wiedziała jak to załatwić i w końcu wymyśliła. Ta cała Gabriela dawno już działała jej na nerwy, sama nie widziała czy ona jest taką idiotką czy specjalnie taką z siebie robi. Jak można tak się zachowywać, to było okropne i czy ten Marcin tego nie widzi? Robiła z siebie słodką idiotkę, wszystkim na około opowiadała jak to nie może przejść spokojnie korytarzem na przerwie, bo każdy, dosłownie każdy facet, z każdej klasy na nią leci i gapi się na nią.
Czuła się gwiazdą, w sumie to może jej się lepiej żyje w tym jej własnym świecie, daleko gdzieś, na pewno nie w realu, jej życie to była jej wybujała wyobraźnia.
Chyba wpadła w jakiś matrix, bo trudno, żeby wierzyła w to, co robi i opowiada ludziom wszem i wobec i każdemu spotkanemu. Zresztą gadułą była niezłą, robiła sobie wspaniały public relations, tylko chyba to miało krótkie nóżki. A z drugiej strony, może jej się nie chce wychodzić z tego wymyślonego świata, tak jej dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
,